Forum o wszystkim (: Bo tutaj jest klimacioch x)
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Moja ksiązka....

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.klimacioch.fora.pl Strona Główna -> Nasze prace
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wamp.
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: mnie znasz?

PostWysłany: Śro 16:24, 16 Kwi 2008 
Temat postu: Moja ksiązka....

Rozdział Pierwszy

Poznajmy się!

Cześć! Nie będę dużo o sobie pisała.
Nazywam się Lena Wróbel, ale wszyscy znajomi mówią na mnie
Skowronek. A wszystko dlatego, że wcześnie wstaje, ładnie śpiewam i mogę gadać bez końca. Mam 15 lat. Teraz wam opowiem o mojej „kochanej Rodzince”. Mój tata ciągle jest w pracy, czyli na policji w wydziale kryminalnym. Moja mama lubi gotować, dlatego często można ją spotkać w kuchni. Mam dwóch braci. Piotrka i Oliwiera. Piotrek ma 17 lat(mama nadal na niego mówi Piotruś) uwielbia mnie fotografować, niecierpki zajmować się Olim. Oliwier ma 2 latka i uwielbia MI dokuczać, natomiast nie cierpi być spokojny. Mam kilku przyjaciół, a najlepsi z nich to: Julka Makowska (Maczek), Kacper Wroński, (Wrona) oraz Magda i Kuba Kowalscy(Konwalia i Footboler, Magda i Kuba są rodzeństwem nie małżeństwem!!!). Jestem zwykłą dziewczyną, którą lubią kłopoty. Często w nie wpadam, a z nich pomaga mi wybrnąć oczywiście moja paczka. Kiedy ja z Maczkiem i Konwalią łazimy po butikach, Wrona z Footbolerem i innymi chłopakami grają w nogę.

Rozdział drugi

Bez tytułowa przygoda- ktoś…

Ten dzień był inny niż wszystkie inne. Nie chciało mi się rano wstać i zresztą to był dziwny dzień. Najlepiej wszystko opowiem od początku.
-Lenka!!!!!!!!!- wrzasnęła mama.
Już wstaje mamo-burknął niechętnie Skowronek. Potem umyłam się i zjadłam śniadanie. Kiedy szłam do szkoły wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi, to samo było na przerwach i na boisku szkolnym. Gdy szłam Aleją Truskawkową i miałam skręcić w Łuk Malinowy, na którym mieszkam zobaczyłam tajemniczą postać ukrywającą się za krzakiem bzu. Pobiegłam tam. I co zobaczyłam???? Nie wierzyłam własnym oczom. Stała tam… Iza- moja przyjaciółka, która dwa lata temu wyjechała z Warszawy na Mazury. Po 4 godzinach gadania z Izą (Kręciołkiem) dowiedziałam się, że znów przeprowadza się do starego domu na alei Truskawkowej. Okazało się, że to ona mnie obserwowała i wcale się nie zmieniła. Nadal sympatyczna i przebojowa Iza, dokładnie taka jaką pamiętałam. Bardzo się cieszę, że znów będzie należała do naszej paczki. Od teraz zwanej Podwójnym Tercetem Egzotycznym w skrócie P.A.T.E. (,,a” jest po to by było łatwiej wymawiać).

Rozdział trzeci

Spadam stąd!!! Na…urlop.

Wieczorem przy kolacji (oczywiście bez taty).
-Dzieci! Jutro wyjeżdżam na tydzień do babci Oli, ponieważ źle się czuje (oczywiście babcia, nie mama).
-A co z nami?!?!- krzyczałam zaniepokojona.
-Tata weźmie urlop-powiedziała jak zawsze spokojnie mama.
-Oooo nieeeee!!!!!- Wrzeszczałam jednocześnie z Piotrkiem smętnym głosem.
Gdy tata przejął obowiązki kuchenne….szkoda gadać-to było straszne.
Menu

Błee!!! śniadanie Przypalona jajecznica
Mega błee!!! obiad Spalona ryba i frytki
Błee!!! kolacja T co śniadanie

Na śniadanie jadłam jogurt, a do szkoły brałam jabłko lub banana. Pewnego dnia wybuchłam. Wszystkie ubrania miałam brudne, a tata nie chciał tego wyprać, już miałam dosyć jogurtów(bo byłam głodna). Postanowiłam przeprowadzić Się do Kręciołka. Dopóki mama nie wróciła mieszkałam właśnie tam. Do Izy wzięłam moją jedwabną, różową kieckę, niestety tylko ona mi została w szafie. Gdy Iza zobaczyła mnie zapłakaną od razu kazała mi wejść i o wszystkim jej opowiedzieć. Wyżaliłam się Kręciołkowi i przebrałam w jej ubrania. Przez cały weekend gadałyśmy o modzie, urodzie i chłopakach. Cały czas jadłyśmy chipsy i piłyśmy cole. Jej mama robiła pyszne posiłki. Było cudownie. Kiedy mama wróciła opowiedziałam jej o wybrykach taty

Rozdział czwarty

Nowa!

- Lenka już pora wstawać –rzekła mama
-Już, już- żwawo powiedział Skowronek.
W poniedziałek pani Kasia spóźniła się na lekcje. Co nie było do niej podobne. Kiedy w końcu przyszła, była z dziewczynką.
-Dzieci to wasza nowa koleżanka Ania. Powiedziała pani.
-Cześć-powiedziała głośno Ania.
Dziewczyna była uśmiechnięta, wyglądała na miłą osobę. Włosy miała blond, obcięte na bombkę. We włosy miała wpiętą błękitną wstążkę. Ubrana była w żółtą bluzkę i niebieską spódniczkę. Cały tydzień Ania była cicha, ale w sobotę spotkałam ją w butiku na oś. Akacjowym. Zaprosiłam ją do siebie. Zadzwoniłam po resztę mojej paczki. Razem zadecydowaliśmy, że Ania będzie należała do naszej paczki, która zmieniła nazwę z P.A.T.E. na L.A.J.K.IM.K. Tą nazwę utworzyliśmy z pierwszych liter naszych imion czyli: Lena, Ania, Julka, Kuba, Iza, Magda i Kacper. Od teraz nie zawsze wszystkie dziewczyny łażą po butikach, gdyż Ania bardzo lubi grać w nogę, więc czasami gra z chłopakami, a my Idziemy na zakupy. Czasami idzie z nami, wtedy okazuje się, że Ania ma oryginalny styl. Jej mama to Aneta Pawłowska znana tancerka.

Rozdział 5

Jestem sławna. Oraz urodzinki!

W piątek wieczorem Piotrek zaproponował mi sesję zdjęciową. Chętnie się zgodziłam (rodzice też).
W sobotę z rana pojechaliśmy autobusem na Mazury. Było cudnie wiał wiatr, ale było ciepło. Byłam ubrana w dżinsy, błękitny top i adidasy z pumy. Moje lekko kręcone, blond włosy do pasa falowały na wietrze. Było cudownie. Mam nadzieję, że sesja się udała. Piotrek czasem jest mega wkurzający, ale obiecał, że jeśli te zdjęcia wyjdą fajnie to je opublikuje.
Miesiąc później poszłam z Konwalią, Kręciołkiem, Maczkiem i Anią (tancereczką) do naszego ulubionego sklepu. Na stoisku z perfumami przy dziale z nowościami, kiedy wąchałyśmy perfumy (któraś miała być na prezent urodzinowy dla mojej mamy).
-Lenka!, Dziewczyny! Szybko-zawołała Ania.
Co jest????- wrzasnęły wszystkie.
-No chodźcie tu!!!!!!- wrzasnęła Ania
-Aaaaaaaaaaaaa, to jaaaaa!!!!!!!!!!- krzyczałam.
Poraziło mnie, was też by poraziło.
Już wszystko tłumacze zobaczyłam perfumy ze swoim zdjęciem. Tak, tak jednym z tych, zrobionych na Mazurach przez Piotrka. Oczywiście od razu kupiłyśmy po flakonie tych perfum, a ja nawet dwa. Jeden miał być dla mamy na prezent urodzinowy, a drugi oczywiście dla mnie. Spytałam sprzedawczynie dla kogo jest część zysku za te perfumy. Okazało się, że 50% dostaje Legan Fu-Fu (firma produkująca perfumy), 5% dla tego sklepu, a 20% dla Leny Skowronek. Czyli dla mnie. Kiedy to usłyszałam dosłownie stałam ,,jak słup soli”. Bardzo się cieszę.
Po powrocie do domu od razu rzuciłam się Piotrkowi na szyje i mówiłam
-Piotruś, dzięki, dzięki, dzięki!!!
-Za Co?- udał idiotę
-Przecież wiesz!!- pokazałam perfumy.
-A to, to nic takiego.
-Nie wcale- powiedziałam sarkazmem
-Nie kochana siostrzyczko- zaczął mnie czochrać.
Po godzinie rozmowy uzgodniliśmy, że 5% zysku jest Piotrka. W sumie zasłużył.
W końcu urodziny mamy. Tata jej dał naszyjnik, Piotrek bukiet kwiatków, a Oliwier buziaczka. No i moja kolej. Krzyk i zdumienie mamy. O wszystkim jej opowiedziałam. Ona jeszcze raz uścisnęła Piotrka i mnie.
W szkole Kacper i Kuba pytali mnie i mi gratulowali. Pytali czy już wiem, no oczywiście wiedziałam. A gratulowali to chyba już, każdy się domyślił.

Rozdział szósty

Jedziemy na giełdę.

-Córciu co byś chciała dostać na urodziny?- przy kolacji zapytał tata.
-Yyyy no nie wiem jeszcze o tyym nie myyślałam- wyjąkałam to z siebie, byłam zdziwiona bo jeszcze nigdy nie pytali.
Dwa tygodnie później przy kolacji zadał to samo pytanie.
-Ech no, wiem, że pewnie się nie zgodzicie, ale.. warto spróbować.
-No mów!!!- krzyknął Piotrek
- Piotruś uspokój się!!! !!!- jeszcze głośniej wrzasnęła mama.
Oliwier się rozpłakał, mama wyszła z nim do jego pokoju, a tata powiedział, że rozmowę skończymy jutro.
Uff…- pomyślałam. Będę miała więcej czasu na wymyślenie prezentu, który chce dostać.
Następnego dnia przy następnej kolacji po raz trzeci usłyszałam chyba już słynne na całym świecie pytanie.
-Co chcesz dostać na urodziny Skarbie?- tym razem pytała mama.
Błee!!! Już mi obrzydło to pytanie. Pomyślałam, że tak naprawdę to nie myślałam co chcę dostać. Ale w końcu bez większego namysłu powiedziałam, że chcę dostać pieska rasy foksterier. To była pierwsza rzecz, która mi wpadła do głowy.
-Co??!!??!!- wrzasnęli jednocześnie mama i tata.
-Psa- powiedziałam spokojnie.
-No może być- burknął Piotrek.
-Ak, ak, ak!!!- wykrzykiwał Oli.
Po 4 godzinach płakania Oliwiera i mojego argumentu, ze jak nie psa to gigantyczny pociąg elektryczny. Odpuścili. Tata powiedział, że się zastanowi.
W następną środę przy kolacji.
-Jutro pojedziemy na giełdę- oznajmił tata.
Ja muszę sobie kupić płaszcz, a Oliwierowi buty i kurtkę.- powiedziała mama.
- I obejrzymy samochody.- dorzucił tata.
- No dobrze a muszę jechać?- nie chętnie spytałam.
-Ale obejrzymy pieski i może jakiegoś wybierzemy.- dopowiedział tata.
-Mogę z wami jechać.- już trochę chętniej powiedziałam. Po kolacji od razu zadzwoniłam do Ani, która też ma psa, ale kundelka. Po rozmowie dowiedziałam się, że mieć psa to nie tak frajda. Musi z nim codziennie wychodzić na spacery. Również z samego rana. Mówi również, że pies to wierny i oddany przyjaciel.
W środę z rana pojechaliśmy na giełdę. Najpierw mama kupiła ubrania i buty. Później poszliśmy pooglądać samochody. Tata zdecydował, że nowe auto kupimy w salonie samochodowym. W końcu poszliśmy do piesków. Były słodkie małe kulki. W tym kojcu były 3 kulki. Biała, czarna i śniada. Wahałam się którego pieska wybrać. Ale musiałam zdecydować, bo wiedziałam, że szybko tu nie przyjedziemy, gdyż z Warszawy do Łodzi jest dość daleko. Jednak zdecydowałam się na białego psa.

Rozdział siódmy

Rasti.

Rasti czyli mój foxterier był na początku bialuteńki. Taka mała, biała puchowa kulka. Jednak zauważyłam malutkie czarne plamki. Na następny dzień kupiłam Rastiemu Myszkę Fiszkę, obroże i smycz. Legowisko zrobiłam sama. Dałam Rastiemu jakieś miśki i piłki. Kiedy pokazałam pieskowi to co kupiłam, chyba był zachwycony. Bo zaczął na mnie skakać i lizać mnie. Wzięłam go na ręce i mocno uścisnęłam, a do jego uszka wyszeptałam ,,Kocham cię Rasti”. Teraz, gdy Rasti jest większy ma biała, powłóczystą sierść ze wstawkami czerni. Po godzinie wyszłam z Rastim na spacer. Kiedy doszłam do ulicy Wiśniowej zapukałam do domu Pawłowskich. Ania była zachwycona Rastim. We czwórkę wyszliśmy na spacer. We czwórkę czyli: ja, Rasti, Iza i jej kundelek Nero. Zrobiliśmy trójkąt wokół naszej szkoły. Po powrocie Rastiemu chyba odbiło. Zaczął wszystkim drapać skarpetki. To było extra. Rasti uwielbia Myszkę Fiszkę i chyba bardzo mnie kocha. Rasti z czasem zaprzyjaźnił się z podwórkowymi psami i suczkami, a jego sympatią jest suczka białego pudla miniaturki, a wabi się ona Sisi.

Rozdział ósmy

18-stka.

Gdy rano wstałam spojrzałam w kalendarz. I się przestraszyłam. Dzisiaj był 12 maja czwartek, a jutro 13 maja piątek- pechowy dzień, 18-te urodziny Piotra. Nie mam dla niego żadnego prezentu. Kupiłabym mu krawat, ale… Pamiętam jego poświęcenie z perfumami i wszystkie jego przyjemności. Prezent dla Piotra musi być oryginalny. Postanowiłam spytać się mojej paczki co by mu dali.
Propozycje:
1. Bokserki z Tweetym.
2. Nasze zdjęcie w formie A¹ w ramce.
3. Perfumy.
4. Piwo.

Najbardziej podobał mi się pomysł bokserek. Po szkole poszłam do sklepu. Łaziłam i nic nie kupiłam. Gdy stałam przed sklepem ze sprzętem AGD. Olśniło mnie. Przypomniałam sobie, że Piotrek wszystkie zdjęcia robi zwykłym Kodakiem na kliszę. Weszłam do tego sklepu i znalazłam świetną okazję. Aparat cyfrowy Sony. Przeceniony z 2000 zł na 200 zł. Kupiłam bez wahania.
Na imprezie Piotrek był zachwycony. Od rodziców dostał Nasze stare BMW, a nam tata kupił srebrną Lagunę Kombi. Piotrek był bardzo szczęśliwy, gdy dostał aparat. Nawet pozwolił mi zostać. Zabawa byłe super. Wszyscy tańczyli do białego rana. Byłam najmłodsza. Wszyscy wypili chyba morze piwa. Nawet ja wypiłam 6 kufli. Za zdrowie mojego braciszka.
Nazajutrz ,,pan” Piotr powiedział, że już kupił mieszkanie we Wrocławiu i jutro się tam przeprowadza. Mama się rozpłakała. A tata jak zawsze był poważny. Powiedział, że już dawno chciał się wyprowadzić z tej hucznej Warszawy. Ja nic nie mówiłam, tylko słuchałam. Nagle się rozpłakałam.
Byłam wściekła na niego(na tatę), ale i zrozpaczona. Pobiegłam do swojego pokoju i płakałam w poduszkę. Wszystkie chwile z moją paczką przeleciały jak krótka migawka przed ,,Modą na sukces”. Nawet zaczęłam tęsknić za panią od matmy, polskiego, tej nie lubianej techniki. Teraz nawet tych nauczycieli, których nienawidziłam zaczęło mi brakować. Byłam przekonana, że nie znajdę w tym Bełchatowie, żadnych przyjaciół. Ja naprawdę myślałam, że to będzie już koniec. Na protest… nie wiem co zrobię! NIE WIEM! NIE MAM POJĘCIA!! Na szczęście mam jeszcze Rastusia.
A może oni tylko żartują? Może to wszystko to tylko sen?

Rozdział dziewiąty

Przeprowadzka

Rano obudziłam się smutna. Zerknęłam na mój zegarek na szafeczce nocnej, wskazywał on godzinę 05.10. Bardzo cichutko wstałam. Poszłam do pokoju stołowego. Były tam TYLKO pudła. TO było straszne! TO JEST STRASZNE! Ale wiem co zrobię, wiem! Wzięłam nożyczki…..i….. to trudne…ale to zrobiłam. Moje długie włosy do pasa ścięłam na włosy do szyi. Ciekawe co moi rodzice powiedzą? Ale nie przejmuję się tym. O kurcze 6.15 słyszę, że mama już wstała. O nie…puka do drzwi.
-O lá Boga! Lena coś ty zrobiła ze swoją głową?
- Nic!
-Ah……..te nastolatki…..teraz nie mam do tego głowy. Ale nie myśl, że ujdzie ci to na sucho! Masz to kartony. Spakuj się!
- Nie mam zamiaru!
-LENA!!!!!!!!!! NIE DENERWUJ MNIE!!!!! (tutaj mama postawiła na nogi cały dom)
- JA SIĘNIE WYPROWADZĘ!!!!! – wrzasnęłam jeszcze głośniej
-A co mnie to niby obchodzi? Już kartony i się pakujesz!!
- NIE!!!!!
Mama wyszła trzaskając drzwiami i zostawiając 4 wielkie kartony na moje rzeczy. Ale ja już postanowiłam! Wyprowadzam się do Izy! Napisałam im list, który brzmiał następująco:

Ja i Rasti od dnia dzisiejszego nie mieszkamy z Wami!!
Lena
PS. A to tylko Wasza wina!

Wzięłam smycz Rastuchnego, kosmetyki, ubrania, pieniądze i komórkę. Smycz założyłam Rastiemu. Bardzo ostrożnie włożyłam go do mojej torby (nie zamknęłam jej) smycz przywiązałam do mojej ręki i wyszłam przez okno. Wyjęłam Rastiego i postawiłam go na ziemi. Bardzo szybko pobiegłam do Izy. Zapłakana zapukałam. Na szczęście otworzyła Iza. Szybko kazała mi wejść i wszystko opowiedzieć. Opowiadałam, A ona dzielnie słuchała. Na koniec się rozpłakała. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Rasti zaczął się ciągnąć na smyczy, gdyż jeszcze jej nie zdjęłam. To byli moi rodzice. Wyciągnęli mnie od Izy siłą! To było straszne. Teraz jedziemy samochodem do tego parszywego Bełchatowa! Boże………co ja zrobię? Chodzić tam do jakiegoś liceum? Nie wyobrażam sobie tego. Może się położę.
Resztę drogi przespałam. Obudziłam się już na miejscu. Jakie to miasto jest szare – to była moja pierwsza myśl. Mieszkamy na osiedlu Olsztyńskim. Co za nazwa… Idę na spacer z Rastim. Bardzo pada. Zza rogu wybiegła dziewczyna trochę niższa ode mnie. Była szatynką z niesfornymi loczkami. Podeszła do mnie i powiedziała:.
-Hej, pierwszy raz Cię tu widzę, jesteś nowa?
-Siema jestem Lenka, a to Rasti. Przyjechałam z Warszawy, i wcale mi się tu nie podoba!
- Ja jestem Marzena. Oj… nie znasz takich miejsc.
- Ta np. co?
-Np.? Np.? no…y… jest tu dużo sklepów, np. Butik, Bravo.
- Ta? Jak by mi było tego mało w Warszawie.
- Coraz bardziej pada. Może wpadniesz do mnie? Zaczyna błyskać.
- Eh… No dobra niech będzie.

cdn. wiem... wiem... jeszcze nie dopracowana i krótkie rozdziały Smile ale jak?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdziol
Administrator
Administrator



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Śro 18:13, 16 Kwi 2008 
Temat postu:

wrazenie ogólne: dobre. (:
Fajna. kiedy nst ciąg?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mlecz=)
Lubiana
Lubiana



Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: ze $wiata, gdzie wszystko jest możliwe...

PostWysłany: Śro 21:41, 16 Kwi 2008 
Temat postu:

Ja już czytałam to u ciebie na karrtce xD Boski !! :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wamp.
Moderator
Moderator



Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: mnie znasz?

PostWysłany: Czw 13:30, 17 Kwi 2008 
Temat postu:

hehe Smile oj... niewiem kiedy ciag dalszy Sad jakos nie mam czasu, ale co do jej nowego mieszkania mam świetne plany Smile ale cicho sza.... Very Happy A oto Lenka Wróbel zrobiona na dollsach Very Happy: i zawarta w ostatnich fragmentach Marzena antczak:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mlecz=)
Lubiana
Lubiana



Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: ze $wiata, gdzie wszystko jest możliwe...

PostWysłany: Czw 14:16, 17 Kwi 2008 
Temat postu:

Antczak ? <lol2> Fajne dollsy xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.klimacioch.fora.pl Strona Główna -> Nasze prace Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin